Aktualności

Europejskie puchary: wygrane Asseco Resovii Rzeszów i Projektu Warszawa

Projekt Warszawa wygrał z włoskim Mint Vero Volley Monza 3:1 (25:18, 21:25, 25:18, 25:19) w pierwszym finałowym meczu Pucharu Challenge. Rewanż odbędzie się 27 lutego we Włoszech.

Podopieczni trenera Piotra Grabana stoją przed szansą zostania drugim polskim zespołem, po Tytanie AZS Częstochowa, który zdobędzie to trofeum. Częstochowianie w 2012 roku w finale pokonali... drużynę ze stolicy, jeszcze pod nazwą AZS Politechnika Warszawa.

Warszawianie przed rewanżem są w świetnej sytuacji, bo muszą wygrać w Monzie dwa sety. W środę w czwartym secie przegrywali sześcioma punktami, ale mozolnie odrabiali straty, a w końcówce błyszczał Szalpuk i jego drużyna wygrała 25:19. MVP został Jurij Semeniuk

W Monzie prowadzonej przez trenera Massimo Eccheliego występuje wielu znanych zawodników, m.in. jeden z liderów mistrzów świata – Gianluca Galassi, trzech czy gwiazda japońskiej reprezentacji – Rana Takahashiego. Za rozegranie odpowiada z kolei reprezentant Brazylii – Fernando Kreling.

Projekt: Artur Szalpuk, Andrzej Wrona, Linus Weber, Kevin Tillie, Yurii Semeniuk, Jan Firlej, Damian Wojtaszek (l) oraz Karol Borkowski. Trener: Piotr Graban.

Vero Volley: Eric Loeppky, Gabriele Di Martino, Arthur Szwarc, Stephen Maar, Gianluca Galassi, Fernando Kreling, Marco Gaggini (l) oraz Ran Takahashi, Petar Visić. Trener: Massimo Eccheli.

Bliska awansu do finału Pucharu CEV jest Asseco Resovia Rzeszów. W pierwszym półfinale zespół ten pokonał przed własną widownią Fenerbahce Stambuł 3:1 (25:12, 25:17, 22:25, 25:21). Rewanż 29 lutego w Stambule. W drugiej parze zmierzą się Arkas Izmir i SVG Lüneburg.

Sukces rzeszowianie zawdzięczają przede wszystkim świetnej grze w polu zagrywki. W całym meczu zdobyli serwisem szesnaście punktów, przy czternastu błędach. Siedem asów zagrał bohater czwartej partii Boyer, trzy Cebulj, a po dwa Kłos, Louati i Mordyl. Dla porównania - Fenerbahce zdobyło serwisem trzy punkty i popełniło 22 błędy.

Asseco Resovia: Fabian Drzyzga (1 pkt), Stephan Boyer (22), Klemen Cebulj (17), Yacine Louati (12), Karol Kłos (7), Bartłomiej Mordyl (5), Michał Potera (l) oraz Jakub Bucku, Adrian Staszewski, Torey Defalco (2).

Fenerbahce: Murat Yenipazar (2), Drażen Luburić (20), Dick Kooy (9), Yigit Gulmezoglu (6), Emre Savas (6), Mahdi Jelveh (6), Hasan Yesilbudak (l) oraz Caner Dengin, Kaan Gurbuz (3), Caner Peksen, Nikołaj Penczew.

Środowy serial europejskich pucharów z udziałem polskich zespołów zakończył występ Jastrzębskiego Węgla w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, który w poprzednim sezonie dotarł do finału rozgrywek, gdzie uległ Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Dziś Gas Sales Daiko Piacenza pokonała jastrzębian 3:2 (19:25, 30:28, 25:16, 22:25, 15:11). Rewanż odbędzie się tydzień później we własnej hali.

Podopieczni trenera Marcelo Mendeza stoczyli zacięty pojedynek z włoską ekipą, ale ostatecznie po tie-breaku musieli uznać jej wyższość. Optymistyczne jest to, że Jastrzębski Węgiel zagrał słabiej niż zwykle, ale i tak wygrał dwa sety. W rewanżu musi zwyciężyć - jeśli za trzy punkty, awansuje, jeśli 3:2, konieczny będzie złoty set.

Najwięćej punktów dla polskiego zespołu zdobyli - Norbert Huber (13), Tomasz Fornal (11), Jurij Gladyr (11). Gra obu ekip falowała, sporo było błędów własnych, gospodarze popełnili ich aż 27 w polu zagrywki i 11 w ataku, goście odpowiednio 18 i 10. MVP: Ricardo Lucarelli (21/37 = 57% skuteczności w ataku + 2 asy + 1 blok).

Gas Sales Daiko Piacenza: Joandry Leal, Roberlandy Simon, Antoine Brizard, Ricardo Lucarelli, Edoardo Caneschi, Yuri Romano, Leonardo Scanferla (l) oraz Robbert Andringa, Fabrizio Gironi, Roamy Alonso. Trener: Andrea Anastasi.

Jastrzębski Węgiel: Jurij Gladyr, Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Jean Patry, Rafał Szymura, Jakub Popiwczak (l) oraz Ryan Sclater, Edvins Skruders, Marko Sedlacek. Trener: Marcelo Mendez.

Zawód sprawiły siatkarki Grot Budowlanych Łódź, które dość niespodziewanie przegrały pierwszy mecz półfinałowy Pucharu CEV z Viteos Neuchatel UC 1:3 (25:17, 21:25, 26:28, 22:25). Rewanż zostanie rozegrany 27 lutego. Łodzianki świetnie zaczęły mecz, ale później dużo lepsze były rywalki ze Szwajcarii

Powrót do listy