Aktualności

Miłosz Zniszczoł: Jestem przeszczęśliwy

TAURON Puchar Polski 2024 w rękach Aluron CMC Warty Zawiercie. Jurajscy Rycerze pokonali w finale Jastrzębski Węgiel 3:1. MVP całego turnieju został Miłosz Zniszczoł.

Twój dotychczasowy rekord punktowy w żółto-zielonych barwach to 13 punktów. Dzisiaj go wyrównałeś. Chyba lepszego momentu nie można sobie wyobrazić? 

Bardzo cieszę się, że te moje punkty przyczyniły się do takiego sukcesu jak dzisiaj. 

Często powtarzałeś, że jesteś zawodnikiem od czarnej roboty i nie masz za dużo tych piłek. W bloku też jesteś znany bardziej z bloku pasywnego, niż punktów zdobywanych nim bezpośrednio. Musi to cieszyć podwójnie, bo chyba nie skłamię, że to był najważniejszy mecz w twoim życiu? 

Wczoraj był bardzo ważny, dzisiaj chyba jeszcze ważniejszy. Nie no, na pewno najważniejszy. Tym bardziej, że zakończony takim zwycięstwem. Nie wiem, co mam więcej mówić. Jestem przeszczęśliwy. 

Wielu naprawdę świetnych środkowych próbowało w tym sezonie zatrzymać Norberta Hubera, a ty dzisiaj dałeś radę. Wystarczyło robić to, co na odprawie, czy coś tam od siebie dołożyłeś? 

Odprawy mamy zawsze przygotowane tak wyczerpująco, że wiemy co robić od początku do końca. Wiadomo, że nie zawsze to wychodzi, ale dzisiaj w większości wszystko pasowało. Nieraz wspominałem, że z tym blokiem jest tak, że jak żre, to żre. A jak nie, to wtedy jest więcej wybloków. W tym meczu żarło i dobrze czułem się na siatce. 

Zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby to było NBA, to kręciliby o tobie filmy?

Czy aż tak? Tam nie ma takich pucharów, dopiero niedawno wprowadzili jakiś nowy. Mam nadzieję, że jednak nie będą tego robić. 

A jest taka wewnętrzna satysfakcja, że nie miałeś łatwej drogi do tego miejsca. Do PlusLigi trafiłeś dość późno, jeszcze dłużej czekałeś na możliwość gry o medale, a po kilku kolejnych latach po raz pierwszy walczyłeś o trofeum. Trochę to wszystko trwało, ale chyba dzięki temu lepiej smakuje, co? 

Zdecydowanie tak. Gdy stałem na podium i wręczano mi te wszystkie nagrody, zastanawiałem się, co ja tutaj robię. Tak naprawdę jest to dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Uświadomiłem sobie, że na boisku zostawiłem kawał zdrowia, wiele czasu spędziłem w hali i treningach, gdzie czasem odbywało się to kosztem rodziny. Tym bardziej cieszę się, że byli dzisiaj na trybunach i mogli to wszystko zobaczyć. 

Ten mecz był naprawdę ciężki i czasami po obu stronach było widać, że trochę tego tchu już brakowało. W drużynie jest jednak więcej gości takich jak ty, którzy są bardziej głodni sukcesu, bo była to dla nich życiowa szansa. To mogło decydować, że dało się jeszcze ten jeden procent więcej dać od siebie?

Mamy sporo utytułowanych zawodników w drużynie, ale myślę, że chcieli coś zrobić dla tego klubu. To mnie i chłopaków napędzało. To był właśnie ten jeden procent, który zadecydował w trudnym momencie. Każdy dodał coś od siebie i to przełożyło się na ostateczny sukces. 

Powrót do listy