Siatkarskieligi app

Aktualności

Krzysztof Ignaczak: Jesteśmy rozpieszczeni przez polską reprezentację

Na mistrzostwach światach na Filipinach jak wszędzie na świecie nie brakowało polskich kibiców. Mecze fazy finałowej w Mall of Asia Arena oglądał m.in. mistrz Europy z 2009 r. i mistrz świata z 2014 r. – Krzysztof Ignaczak, który ocenił występ polskiej reprezentacji, formułę turnieju oraz nawiązał już do kolejnych MŚ, które odbędą się w 2027 r. w Polsce.

Czy brązowy medal wywalczony przez Polaków na turnieju na Filipinach można uznać za sukces?

- Pewnie, że tak. Każdy medal mistrzostw świata jest dla nas sukcesem. Wiadomo, że jesteśmy wyraźnie rozpieszczeni przez polską reprezentację, bo co chwila zdobywamy jakieś laury. Trochę nas w tym sezonie zmyliła Liga Narodów, którą wygraliśmy. Na mistrzostwach świata Włosi okazali się akurat lepi w półfinale. Uważam jednak, że gdyby była inna drabinka, to zmierzylibyśmy się z Włochami w ścisłym finale, bo to były dwa najlepsze zespoły turnieju, które spotkały się ze sobą już w półfinale – ocenił były reprezentant Polski chwaląc Biało-Czerwonych za postawę w meczu o brąz z Czechami.

- Cieszę się, że chłopaki podeszli do tego meczu na dużych emocjach, a nie było to wcale łatwe spotkanie, bo gdzieś wewnętrznie ten żal i niedosyt z ich strony po przegranym półfinale pozostał. Trzeba też pochwalić Czechów, którzy postawili się w tej walce o brązowy medal. Oni i tak wyciągnęli maksimum z tego turnieju, bo od iluś tam lat nie było ich właściwie na mapie siatkarskiego świata, a tutaj taki sukces, jak awans do fazy finałowej i przede wszystkim pokazali się ze świetnej strony. Cieszmy się z tego brązowego medalu, bo dla nas to już kolejny do kolekcji, więc nie ma co narzekać – mówi Ignaczak, a na pytanie o nową formułę, która była testowana na turnieju na Filipinach z tylko jedną fazą grupową i szybką rundą play-off odpowiada.

- Od dawien dawna uważam, że FIVB powinna zrobić jedną drabinkę i ustalić, że nie ma zmian przez dłuższy czas, tak żeby te mistrzostwa miały taki wymiar jak chociażby w piłce nożnej, gdzie formuła turnieju jest cały czas ustawiona w jeden konkretny sposób. Pamiętamy przecież siatkarskie mistrzostwa świata we Włoszech z 2010 r., gdzie prawą stroną drabinki szli Włosi i praktycznie nie mieli z kim przegrać, a po drugiej stronie biły się wszystkie najlepsze zespoły, co jest niedopuszczalne. Myślę, że światowa federacja powinna ułożyć jeden konkretny plan na mistrzostwa i trzymać się go przez kolejne lata, no bo wiemy, że tych mistrzostw będzie teraz trochę więcej. Młodsze pokolenie zawodników będzie mogło zdobyć dużo więcej medali MŚ, skoro ten turniej będzie już rozgrywany co dwa lata, a nie co cztery, więc tych możliwości wywalczenia mistrzostwa świata będzie coraz więcej – mówi Ignaczak.

Którzy zawodnicy z tegorocznych debiutantów czy to w szerokim składzie czy w pierwszej szóstce polskiej kadry zasłużyli na słowa uznania ze strony Krzysztofa Ignaczaka?

- Myślę, że fajnie, że odkryliśmy w tym sezonie talent Kewina Sasaka, który w Lidze Narodów grał świetnie. Może akurat przerosło go trochę półfinałowe spotkanie z Włochami, bo wjechał na głęboką wodę i pewnie nie spodziewał się tego, że zagra w takim spotkania, a uraz Bartka Kurka był nagły. Od drugiego seta już powoli wracał na swój poziom, ale ogólnie całokształt jego grania w tym sezonie bardzo mi się podobał i to jest chyba chłopak z dużymi papierami na to, żeby grać w kolejnych turniejach. Myślę, że Kuba Popiwczak wywiązuje się dobrze z roli zastępcy Pawła Zatorskiego, a na pozycji libero mamy jeszcze młodego Maksa Granicznego, który przywozi do Polski swój pierwszy medal i fajnie, że taka osoba jest w zespole. Szymon Jakubiszak miał fajne wejścia. Ogólnie to fajny środkowy i myślę, że tutaj na tym środku siatki też będzie dobra rywalizacja pomiędzy Kubą Kochanowskim, Norbertem Huberem i Szymonem Jakubiszakiem. Jestem zadowolony z tego, że potrafiliśmy w odmienionym składzie w porównaniu do poprzednich sezonów zdobyć kolejny medal dla polskiej siatkówki – dodaje Ignaczak.

Czy po czterech medalach z rzędu w mistrzostwa świata, dwóch złotych (2014, 2018), srebrnym (2022) i teraz brązowym (2025), Biało-Czerwoni mogą z optymizmem oczekiwać kolejnego turnieju tej rangi, który zostanie zorganizowany właśnie w Polsce?

- Jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie i na pewno będziemy się liczyć w czołówce jeszcze przez kilka ładnych sezonów, bo mamy fantastycznych chłopaków, tych młodych, gniewnych, ale też tych doświadczonych, więc ta mieszanka powinna przynieść pożądane efekty w postaci kolejnych medali. Dwa lata to nie jest długi okres, więc myślę, że ten turniej na Filipinach jest dla niektórych cennym bagażem doświadczeń. Na MŚ 2027 zagramy u siebie, będziemy mieli na pewno siódmego zawodnika w postaci kibiców, którzy będą nas bardzo mocno wspierali. Umiemy organizować takie turnieje na wysokim poziomie i o kibiców się nie martwię. Mam nadzieję, że również polska reprezentacja stanie na wysokości zadania, że pokażemy bardzo wysoki sportowy poziom i to my sięgniemy znów po złoty medal mistrzostw świata – kończy Krzysztof Ignaczak.

 

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI