Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Sebastian Adamczyk: Chciałbym realnie powalczyć o skład na mistrzostwa świata

Środkowy Steam Hemarpol Norwida Częstochowa i reprezentacji Polski – Sebastian Adamczyk po raz trzeci z rzędu dostał powołanie do kadry prowadzonej przez Nikolę Grbicia i nie ukrywa, że w tym sezonie chciałby odegrać w niej większą rolę niż w poprzednich. - Rywalizacja o skład będzie bardzo ciekawa – mówi Sebastian Adamczyk.

PLUSLIGA: Czy z każdym kolejnym sezonem pana nadzieje i oczekiwania w związku z przyjazdem na zgrupowanie są coraz większe?
Sebastian Adamczyk (środkowy Steam Hemarpol Norwida Częstochowa i reprezentacji Polski): Oczywiście. W tym roku przyjeżdżając do Spały miałem od razu taki zamysł, żeby pokazać się bardziej, więcej i miałem w głowie cele do zrealizowania. Nie wiem na ile uda mi się je spełnić, ale od początku przyjeżdżałem tu z myślą, że walczę o coś więcej niż tylko jeden turniej Ligi Narodów, bo chciałbym realnie powalczyć o skład na mistrzostwa świata. Wiadomo, że Mateusz Bieniek najprawdopodobniej nie wróci w tym sezonie do kadry, więc teoretycznie to miejsce po nim się zwalnia, ale konkurencja jest duża, tak jak praktycznie na każdej pozycji w reprezentacji, więc będzie fajna rywalizacja. Ja osobiście bardzo się cieszę, że już tu jestem. Mam taki cel, żeby polecieć na mistrzostwa świata i po prostu być z tą kadrą jak najdłużej, bo poprzednie dwa lata, które byłem, myślę, że dawałem taką fajna informację zwrotną trenerowi, mimo że nie dostawałem jakiejś dużej szansy. To, co dostałem, wydaje mi się, że wykorzystałem i mam nadzieję, że w tym roku będę miał okazję, żeby więcej pokazać się na boisku.

PLUSLIGA: W tym sezonie w kadrze oprócz Mateusza Bieńka nie ma także Karola Kłosa czy Karola Urbanowicza. Na pozycji środkowego od wielu lat jest jednak duży urodzaj i spory wybór dla trenera reprezentacji, co pokazują też zmagania PlusLigi?
U nas ta rywalizacja jest rzeczywiście przeogromna i wybór jest naprawdę duży, bo myślę, że kogo byśmy nie dali tam w tym momencie, myślę, że za Mateusza Bieńka, który ma bardzo dużo jakości i wiadomo, że ciężko będzie, mu tam dorównać w pewnym sensie, ale ci kolejni, którzy rzeczywiście też mają chrapkę na to miejsce i chcą się pokazać jak najlepszej strony, też próbują dawać z siebie maksimum i pokazują, że zależy im bardzo na tym miejscu w składzie. Trener Nikola Grbić też mówił od początku, że to jest początek drogi do Los Angeles i teraz to jest ten długofalowy cel, ale wiadomo, że po drodze są mistrzostwa świata, a najpierw Liga Narodów, która też pokazuje sporo trenerowi, bo może sobie mniej więcej w głowie ustalić skład, na kogo może liczyć, na kogo trochę mniej i w tej sytuacji ta Liga Narodów to jest fajne sprawdzenie się właśnie dla tych zawodników, którzy teraz będą walczyć realnie o miejsce na mistrzostwa świata. Myślę, że nie tylko ci młodsi, którzy są świeżo w kadrze, ale też na przykład ja, Mateusz Poręba czy Szymon Jakubiszak, którzy już są troszkę dłużej w tej drużynie, mają bardzo wielką chęć polecieć na te mistrzostwa świata. Rywalizacja będzie naprawdę bardzo ciekawa i ja na samą myśl o tym już się uśmiecham.

PLUSLIGA: Na co trener Nikola Grbić zwraca największą uwagę jeśli chodzi o grę środkowych i czego od nich w szczególności oczekuje?
Na pewno trener Nikola bardzo zwraca uwagę na takie szczegóły, detale, które mogą czasem zaważyć o wyniku w danym spotkaniu. Chodzi o takie proste rzeczy jak odbicie palcami, wystawa highballa, dogranie piłki sytuacyjnej. Wiadomo, że to są podstawy, ale czasami po prostu rzeczywiście na tym zmęczeniu gra się już powiedzmy półtorej godziny i wtedy w ważnym momencie trzeba wykonać dobre odbicie palcami, wystawić piłkę do kolegi, czy dograć dołem perfekcyjnie, więc trener bardzo szczegółowo podchodzi do tego, niezmiennie zresztą od kilku lat, bo podobnie było rok temu i dwa lata temu, jak miałem okazję być na kadrze. Co jeszcze? Wiadomo, że zwraca uwagę na podstawy bloku i na pewno też w tym ataku mocno popędza nas środkowych, żebyśmy byli bardzo szybko i na czas w gotowości do ataku, więc to też jest takie bardzo zauważalne na kadrze. Poza tym każdy aspekt, jak gra w bloku, czy zagrywka, to też jest bardzo istotne, no bo jednak „Bienia” nie będzie w tym sezonie w kadrze, a on bardzo dobrze zagrywa jako środkowy, więc też na pewno trener zwraca na to uwagę i fajnie gdyby rzeczywiście można było w jakimś stopniu tą dziurę załatać i móc zastąpić Mateusza Bieńka.

PLUSLIGA: Czy po tym sezonie w PlusLidze ma pan takie poczucie, że zrobił spory postęp w jakimś konkretnym elemencie?
Ogólnie ja przez cały sezon grałem od deski do deski. Poza pojedynczymi setami to było około 36 meczów, bo jeszcze rozgrywaliśmy ćwierćfinał TAURON Pucharu Polski i ja przez cały ten czas grałem, bez jakichś większych kontuzji, które uniemożliwiły mi grę. Jestem z tego sezonu bardzo zadowolony, bo pokazałem, że można na mnie stawiać i jestem osobą, która może realnie pomóc w drużynie, a nie tylko po prostu w niej być. Dla mnie to jest doświadczenie bardzo duże, jakie zebrałem po tym sezonie, bo też nabrałem pewnie takiego spokoju na boisku, które jest ważne zarówno dla mnie, jak i dla trenera, bo też wie, że może na mnie stawiać. Na pewno mogę powiedzieć, że nabrałem dużo doświadczenia na boisku i pewniej się czuję. Jeśli chodzi o aspekty techniczne, to w bloku myślę, że mogę być całkiem zadowolony z tego wyniku. Wiadomo, że zawsze może być lepiej, bo człowiek oczywiście wymaga od siebie więcej, więc zawsze trzeba patrzeć wyżej, ale myślę, że miałem sporo tych pasywnych bloków. Z tego co patrzyłem na statystyki bloku do momentu play-offów, to dopóki graliśmy byłem pierwszy jeśli chodzi o pasywne bloki, a wiadomo, że wyblok to jest szansa na stworzenie sobie kontry i skończenie akcji, więc ja jestem bardzo zadowolony z tego. Oczywiście fajnie byłoby trochę więcej przełożyć to na punktowe bloki, ale i tak jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. W ataku bardzo dobrze mi się grało z Quinnem Isaacsonem, zwłaszcza do momentu dopóki nie odniósł kontuzji. Później już trochę ta nasza gra falowała, ale z Łukaszem Żygadłą też bardzo dobrze mi się grało. Na zagrywce myślę, że mam tutaj największe pole do poprawy, ale też nie będę siebie jakoś krytykował za to. Myślę, że „dźwignąłem” temat pod każdym względem i mogę być bardzo zadowolony z tego sezonu. 

PLUSLIGA: Na koniec rozgrywek miał pan mały niedosyt, że Steam Hemarpol Norwid Częstochowa w drugiej części sezonu nie był już taką rewelacją jak wcześniej, kiedy był w stanie regularnie wygrywać z wyżej notowanymi rywalami?
Nie ukrywam, że apetyt rósł u nas w miarę jedzenia. Po tym, co my prezentowaliśmy, po tym, jak my wyglądaliśmy, to człowiek wracał po takim treningu, meczu i zastanawiał się: kurczę, a jakby coś więcej można było ugrać i powalczyć rzeczywiście realnie o coś więcej? My naprawdę w pewnym momencie pokazywaliśmy super siatkówkę dla oka i gdzieś słyszeliśmy głosy z boku, że jesteśmy teraz aktualnie najlepszą drużyną do oglądania dla fanów. Miło się takie coś słyszy i czyta, bo wykonaliśmy kawał dobrej roboty, ale w pewnym momencie ta nasza gra trochę „padła” i ciężko było nam z tego wyjść.  Wiadomo, że różne były tego przyczyny, ale nie podawaliśmy się i mimo, że mieliśmy problem i graliśmy z Łukaszem Żygadłą, czy z Tomkiem Kowalskim na zmianę, to i tak wygraliśmy jakąś część spotkań. Myślę, że jako drużyna zrobiliśmy historyczny wynik, zresztą też dla klubu i klub może być z nas dumny, tak jak zresztą nasi fani. To było widać na halach, bo też słyszeliśmy, że sporo osób ogląda nasze mecze. W TAURON Pucharze Polski też zrobiliśmy fajny wynik, bo pokazaliśmy, że po pierwszej rundzie fazy zasadniczej możemy powalczyć o ten Puchar i udało się wtedy wygrać ważny mecz o szóste miejsce z Bełchatowem, co dało nam później mecz ćwierćfinałowy z Lublinem. Trochę niedosytu na pewno jest, bo w pierwszej rundzie play-off z Jastrzębiem też było blisko w tym drugim meczu, żeby doprowadzić do trzeciego spotkania. Myślę jednak, że koniec końców każdy może być z siebie zadowolony, bo naprawdę wykonaliśmy kawał dobrej roboty. 

PLUSLIGA: W Spale miał pan okazję spędzić więcej czasu, kiedy był uczniem i zawodnikiem SMS PZPS Spała. Czy to miejsce kojarzy się panu głównie z ciężką pracą, czy też można znaleźć w nim jakąś odskocznię i miło spędzić czas?
Wydaje mi się, że zawsze będzie super wracać do Spały, bo jednak to jest miejsce, w którym człowiek chyba poczuł tą taką prawdziwą siatkówkę i zrozumiał, po co tu jest i do czego zmierza. Ja byłem w Spale w sumie tylko dwa lata, ale one bardzo dużo mi dały, więc ja bardzo lubię przyjeżdżać do tego miejsca. Wiadomo, że mam stąd dużo wspomnień, ale czas wolny spędzam raczej na odpoczynku i nie za bardzo gdziekolwiek wychodzę, bo tak naprawdę to wszystko dzieje się tak, że jest śniadanie, trening, obiad, drzemka, znowu trening, kolacja i ani człowiek się nie obejrzy, a już jest 21.30 i trzeba iść do łóżka, albo jeszcze ewentualnie popracować z fizjoterapeutą, więc właściwie to nie ma czasu, żeby gdzieś chodzić. Tak naprawdę człowiek tylko liczy na to, żeby chwilę odsapnąć i znowu trenować. Natomiast są też takie wieczory, kiedy np. są mecze Ligi Mistrzów czy mecze o medale w PlusLidze, to oglądaliśmy je w miarę możliwości wspólnie, więc jakaś wstępna integracja już była. Myślę, że to pod tym względem wszyscy się dogadujemy i wieczorem, jeśli tylko ktoś chce, to na pewno można spędzić czas razem.

 

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI