Luke Perry: Na razie mówię do widzenia, ale nie żegnam się z Polską
Turniej Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi, w którym Aluron CMC Warta Zawiercie sięgnęła po historyczny srebrny medal, był pożegnalnym występem australijskiego libero w polskim zespole. Luke Perry został wybrany do drużyny marzeń LM jako najlepszy libero turnieju.
PLUSLIGA.PL: Aluron CMC Warta w finale Ligi Mistrzów w Łodzi z Sir Sicoma Monini Perugia przegrywała 0:2, ale doprowadziła do tie-breaka, w którym ulegał włoskiej drużynie. Srebrny medal Ligi Mistrzów, zwłaszcza po dwóch niesamowitych meczach, jest dla waszego zespołu wyjątkowy?
Luke Perry (australijski libero Aluronu CMC Warty Zawiercie): Przede wszystkim odczuwam po tym finale dużo emocji. Zawsze ciężko jest przegrać mecz finałowy, ale jestem dumny z całej naszej drużyny, z tego jak walczyliśmy i jak wróciliśmy do tego spotkania przegrywając już 0:2 w setach. Byliśmy blisko, żeby odwrócić losy meczu, ale w tie-breaku rywale byli lepsi. Jestem jednak dumny ze wszystkich chłopaków w zespole. Myślę, że przez cały sezon walczyliśmy dzielnie o każdą piłkę i cieszę się, że byłem częścią tego zespołu; że trzymaliśmy głowy w górze mimo wszystkich problemów i że tak wspaniale walczyliśmy.
PLUSLIGA.PL: Został pan wybrany do drużyny marzeń turnieju finałowego LM w Łodzi. To cenne wyróżnienie?
Oczywiście. Zawsze miło jest być docenionym i wyróżnionym indywidualnie, ale na końcu przede wszystkim liczy się dla mnie srebrny medal zdobyty z drużyną. To jest przecież sport zespołowy, ale na pewno miło jest otrzymać nagrodę indywidualną w takim turnieju jak finały Ligi Mistrzów. Najważniejsze jednak, że wspólnie wywalczyliśmy srebrne medale dla klubu.
PLUSLIGA.PL: Nie jest tajemnicą, że to był dla pana pożegnalny występ w barwach Aluronu CMC Warty. Czy pojawiło się wzruszenie, a może trochę smutek, że to jest na razie koniec pana przygody z tym zespołem?
To był faktycznie mój ostatni taniec w drużynie z Zawiercia. Przede wszystkim czuję dumę, że byłem częścią tego zespołu, że mogłem wspólnie grać z kolegami i że razem walczyliśmy w tym sezonie o każdą piłkę. Tak też było w Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi. Przegraliśmy wprawdzie finał, ale cały czas to czuję, że trzymaliśmy się razem jako drużyna i walczyliśmy do samego końca. Nie był nam straszny żaden wynik. Dwukrotnie potrafiliśmy wrócić do gry przegrywając już 0:2 po dwóch setach. W tie-breaku meczu finałowego nie zdołaliśmy wprawdzie odwrócić niekorzystnego wyniku, ale dla mnie to była ogromna przyjemność, żeby być częścią tego zespołu i tworzyć wspólnie z chłopakami historię klubu z Zawiercia. Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny, zresztą podobnie jak kibicom, prezesowi klubu, trenerowi i wszystkim osobom klubie. Teraz pewnie trochę wspólnie poświętujemy i wypijemy kilka drinków. To jest już jednak mój ostatni rozdział w Zawierciu.
PLUSLIGA.PL: W tym sezonie Aluron CMC Warta grała we wszystkich finałach rozgrywek. To też jest powód do dumy?
Dokładnie. Przynajmniej daliśmy sobie szansę, żeby awansować do finałów i grać o najwyższe cele. To jest zawsze duża przyjemność, żeby grać takie mecze jak finały, kiedy gra się na najwyższym poziomie. Byliśmy w finałach wszystkich rozgrywek najlepszej ligi na świecie, a do tego w Lidze Mistrzów. W tym roku zagraliśmy w trzech finałach i szkoda, że chociaż jednego z nich nie wygraliśmy, ale też zapisaliśmy kolejną kartę w historii klubu, a to też się liczy i jest ważne.
PLUSLIGA.PL: W turnieju Final Four w Łodzi miał pan nieco więcej energii od kolegów z zespołu przez to, że w finałach PlusLigi mało pan grał ze względu na limity obcokrajowców?
Tak. Szkoda, że tak się stało i mieliśmy w końcówce sezonu takiego pecha z urazami w drużynie. Jestem jednak dumny z tego, jak na to wszystko zareagowaliśmy się i jak się spisaliśmy, także w finałach PlusLigi. To była naprawdę dziwna i trudna sytuacja z tym transferem medycznym i zmianami w zespole. Nawet jednak przy takich problemach i zmianach nasze podejście do gry było znakomite i walczyliśmy mocno o każdy punkt. Daliśmy z siebie wszystko i nie mamy powodu, żeby żałować, że czegoś nie zrobiliśmy. Ufałem we wszystkich kolegów, którzy byli na boisku. To była dla mnie i pewnie dla wszystkich w zespole spora dawka emocji.
PLUSLIGA.PL: Czy Polska pozostanie dla pana wyjątkowym miejscem i to jest na razie tylko rozstanie z PlusLigą, a nie pożegnanie się?
Nigdy nie powiedziałbym, że żegnam się z Polską. To byłoby wręcz głupie z mojej strony, gdybym pożegnał się z polską siatkówką. To jest zawsze duża przyjemność, żeby grać w kraju, w którym hale są wypełnione kibicami, a poziom gry jest najwyższy na świecie. Myślę, że najlepsi gracze na świecie grają właśnie w Polsce, dlatego na razie mówię tylko do widzenia i może do zobaczenia już za niedługo.
Powrót do listy