Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Benjamin Toniutti: Skoro nie śpię dobrze po porażkach, to znaczy, że moja motywacja jest wciąż duża

JSW Jastrzębski Węgiel zakończył sezon brązowym medalem Ligi Mistrzów. Jastrzębianie w meczu o brąz Final Four w Łodzi podnieśli się po półfinałowej porażce z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i pokonali Halkbank Ankara. – Ten medal świetnie smakuje – mówi kapitan JSW Jastrzębskiego Węgla, Benjamin Toniutti.

PLUSLIGA.PL: Mecz o brąz Ligi Mistrzów był dla waszego zespołu czymś więcej niż tylko finałem pocieszenia?
Benjamin Toniutti (francuski rozgrywający JSW Jastrzębskiego Węgla): Tak. Ten brązowy medal świetnie smakuje i po jego zdobyciu czuję się bardzo dobrze. Mam poczucie, że do samego końca tego turnieju daliśmy z siebie wszystko mimo wszystkich problemów, z którymi się borykaliśmy, bo przecież „Piwko”  [Jakub Popiwczak – przyp. red.] znów poczuł uraz mięśnia uda i nie mógł zagrać z Halkbankiem; „Norbi” [Norbert Huber – przyp. red.] był wyłączony z gry ze względu na cios w głowę doznany w półfinale i problemy z okiem, a ja też poczułem ból mięśniowy w udzie pod koniec drugiego seta, ale od tego momentu walczyłem ze sobą, żeby jak najbardziej pomóc drużynie w osiągnięciu zwycięstwa. Biorąc to wszystko pod uwagę, ten medal jest wyjątkowy i emocjonalny.


PLUSLIGA.PL: Trudno było przystąpić do meczu o brąz z czystą głową, nie myśląc o tym, co wydarzyło się w półfinale i jak niewiele dzieliło was od gry w finale Ligi Mistrzów?
Było ciężko, ale my o tym myśleliśmy, bo nie mogliśmy ukryć  tego co się stało. Nie wiem ile godzin spałem w trakcie nocy z soboty na niedzielę, ale na pewno niewiele. Uważam, że to jednak dobry znak, bo dzięki temu wiem, że ciągle mam motywację do gry i kontynuowania kariery. Nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć, ale oglądałem taki ciekawy dokument o sporcie, w którym jeden ze sportowców, który przeszedł na sportową emeryturę opowiadał, że zrobił to, ponieważ zaczął dobrze spać po porażkach i wcale mu one nie przeszkadzały, więc to był dla niego znak, że to jest już koniec. Odnoszę to do siebie w ten sposób, że skoro nie śpię dobrze po porażkach, to znaczy, że mam w sobie ciągle motywację do gry i poświęcenia się dla siatkówki. Moja motywacja do gry jest więc wciąż na wysokim poziomie.

PLUSLIGA.PL: Czy porażka z Aluronem CMC Wartą w półfinale turnieju w Łodzi była najbardziej bolesną dla JSW Jastrzębskiego Węgla w ostatnich latach?

Rozmawialiśmy o tym z kilkoma kolegami w zespole i myślę, że tak mogło być, bo wydawało się po dwóch setach, że mamy wszystko w swoich rękach, ale nagle obniżyliśmy loty, a rywale się podnieśli i zaczęli grać coraz lepiej. Z drugiej strony, jak popatrzymy na to co stało się w tym sezonie, to wszystkie ważne mecze przegraliśmy w tie-breakach o zaledwie kilka piłek. Tak było w Katowicach w AL-KO Superpucharze Polski, kiedy przegraliśmy z Zawierciem w piątym secie 18:20. Tak było w półfinale PlusLigi w trzecim meczu z BOGDANKĄ LUK Lublin, kiedy przegraliśmy 12:15 i teraz w Łodzi w półfinale Ligi Mistrzów z Zawierciem, kiedy przegraliśmy piątego seta 20:22. To świadczy o tym, że siatkówka jest czasem bolesna, bo za chwilę nikt nie będzie pamiętał o tym, jak blisko byliśmy wygranej w tych setach i jak niewiele nam zabrakło do zwycięstwa. Ludzie będą tylko pamiętać, że przegraliśmy, a przecież gdyby jedna czy dwie akcje rozstrzygnęły się na naszą korzyść, to wynik byłby w drugą stronę i mogliśmy zagrać w finale PlusLigi czy w finale Ligi Mistrzów. Granica między zwycięstwem a porażką jest czasem bardzo cienka. Niestety te tie-breaki nie ułożyły się dla nas korzystnie w tym sezonie, ale brąz Ligi Mistrzów bardzo nas cieszy.


PLUSLIGA.PL: Kiedy w Krakowie wygrywaliście TAURON Puchar Polski, wydawało się, że wszystkie atuty macie w swoich rękach, żeby powalczyć o kolejne trofea. Co się takiego z wami stało począwszy od półfinałów PlusLigi?
Na turnieju w Krakowie też niewiele brakło, a mecz mógłby się inaczej potoczyć, bo rywale byli blisko doprowadzenia do tie-breaka i gdybyśmy nie wygrali dwóch kluczowych akcji w końcówce czwartego seta, to wszystko mogło się odwrócić, ale wtedy tak się jednak nie stało. 

PLUSLIGA.PL: Co pomogło wam w końcu przełamać passę porażek w fazie play-off oraz w półfinale Ligi Mistrzów i podnieść się w meczu o brąz Ligi Mistrzów?
Jesteśmy graczami, którzy lubią rywalizację i bardzo chcieliśmy zakończyć ten sezon pozytywnym akcentem. Dla wszystkich chłopaków w zespole i dla całego naszego klubu ważne było, żeby odnieść na koniec zwycięstwo i dlatego ten brązowy medal Ligi Mistrzów tak nas cieszy. Ciężko jest powiedzieć, czy ten brąz nie jest nawet cenniejszy niż srebro LM, które wywalczyliśmy dwa lata temu, ale smakuje naprawdę wyjątkowo.

PLUSLIGA.PL: W JSW Jastrzębskim Węglu szykują się podobno duże zmiany...
To jest część sportu i też siatkówki. Pamiętam, że jak zaczynałem karierę we Francji, to mieliśmy w zespole grupę zawodników, która długo razem się trzymała i bardzo przeżywałem kiedy koledzy odchodzili do innych klubów, a ja zostawałem bez nich. Potem jednak z każdym kolejnym sezonem coraz lepiej rozumiałem prawa rynku i to, że takie transfery są na porządku dziennym. Tak to po prostu działa. Życzę kolegom wszystkiego najlepszego na przyszłość, bo to są porządni goście, zresztą jak wszyscy w naszej drużynie. To co razem przeżyliśmy i co zrobiliśmy wspólnie zostanie już z nami do końca życie. Za kilka czy kilkanaście lat będziemy pamiętać o tym, że w 2025 roku zdobyliśmy wspólnie TAURON Puchar Polski, a dodatkowo w naszej hali będzie wisiała flaga upamiętniająca zdobycie tego trofeum, więc to już na zawsze z nami zostanie. Na pewno będę to przeżywał, że nie będziemy już grali w jednym zespole, ale cieszę się, że Tomek Fornal i „Piwko” tak się rozwinęli i tak dobrze grają. Tomek jest przecież jednym z najlepszych zawodników na świecie i różni się od innych graczy tym, że jest takim złym chłopakiem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. On jest po prosto sobą, nie jest sztuczny, uwielbia grać z kibicami i potrafi stworzyć widowisko, a to dobrze dla polskiej siatkówki. Z kolei „Piwko” rozwija się z każdym sezonem. Obaj są typem walczaków i mają mentalność zwycięzców, a to jest ważne dla drużyny.


PLUSLIGA.PL: Jak wyglądają pana plany na grę w reprezentacji Francji, bo dostał pan powołanie już na Ligę Narodów?
Najpierw będę miał przerwę na odpoczynek, która potrwa około 5-6 tygodni. Z tego co uzgadniałem z trenerem, mam dołączyć do zespołu jeszcze przed turniejem Ligi Narodów w Gdańsku. Naszym wielkim celem na ten sezon są mistrzostwa świata. Powiedzieliśmy sobie w zespole i rozmawialiśmy o tym z trenerem Gianim, że nasze pokolenie mistrzów olimpijskich chce powalczyć o medal mistrzostw świata, najlepiej ten najcenniejszy, bo nie zdobyliśmy jeszcze razem medalu mistrzostw świata. Nastawiamy się więc na ten turniej i chcemy na niego pojechać w optymalnym składzie.


 

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI