Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Thales Hoss: Wilfredo sprawia, że wszyscy jesteśmy lepsi

Niesamowity brazylijski libero opowiada o kulisach transferu do Polski, wspólnym mieszkaniu na wyjazdach z Wilfredo Leonem, najlepszych libero w PlusLidze i wielkim kroku, który muszą jeszcze zrobić, by móc świętować w Lublinie.

PLUSLIGA.PL: Pamiętasz dokładnie moment, gdy zdecydowałeś, że przejdziesz do PlusLigi, do Lublina? Co było głównym powodem, że wybrałeś naszą ligę? Bo w tamtym czasie BOGDANKA LUK nie miała jeszcze drużyny na mistrza.
THALES HOSS (brazylijski libero BOGDANKI LUK LUBLIN): Powinienem powiedzieć, że kluczowi byli prezesi – Krzysztof i Maciek.

PLUSLIGA.PL: Byli tak przekonujący?
Mieszkaliśmy we Francji, zastanawiałem się co dalej, gdzie pojedziemy z rodziną. Szukałem dla nas wszystkich bezpieczeństwa i wtedy pojawiła się oferta z Lublina. Prezesi pisali na WhatsApp, opowiadali o Lublinie, o warunkach które tutaj będziemy mieli, o tym co czeka moje dzieci. Odpowiedzieli na wszystkie moje pytania, rozwiali wątpliwości. Pomogli mi szukać szkoły dla dzieci, dali chyba pięć opcji, przedstawili wszystko ze szczegółami, gdzie córka będzie się mogła uczyć w języku angielkim, które przedszkole będzie najlepsze dla mojego syna i dlaczego. Oferta była naprawdę kompleksowa.

PLUSLIGA.PL: Czyli można powiedzieć, że była to oferta dla całej twojej rodziny, nie tylko dla ciebie, jako zawodnika.
Na pewno tak. Chciałem grać w PlusLidze, bo lubię pracować na wysokim poziomie, ale to nie wszystko. Nie podpisałbym umowy, gdybyśmy mieli wszyscy trafić do jakiegoś kiepskiego miejsca dla rodziny, a dobrego tylko dla mnie jako sportowca. W tamtym momencie nie musiałem też iść do ekipy, która ma być za wszelką cenę mistrzem. Wiedziałem, że prezesi mają ambitne plany na przyszłość i to się potwierdza w tym sezonie.



PLUSLIGA.PL: Czy po przyjeździe do Lublina wszystko było tak, jak wam obiecywano?
Było nawet lepiej! Miasto jest piękne, czujemy się tutaj bezpiecznie i swobodnie, drużyna rośnie z roku na rok, a ja czuję się doskonale. Przyznam, że obawiałem się w jaki sposób uda nam się zaadaptować w Polsce, ale te obawy były nieuzasadnione. W Brazylii panują na temat Polski stereotypy, że jest tutaj zimno, szaro, ludzie są wycofani i mało towarzyscy. A to przecież nieprawda, poznaliśmy tutaj nowych przyjaciół, dzieci czują się doskonale. Gdy na początku syn miał problemy w przedszkolu, klub natychmiast włączył się, by nam pomóc. Córka mówi po angielsku i od początku nie miała problemów, syn tylko po portugalsku. W pierwszym przedszkolu nie czuł się dobrze, choć wszyscy wokół bardzo się starali, robili wszystko, by czuł się jak najlepiej. Po zmianie miejsca było już ok. Teraz trenuje już piłkę nożną i nauczył się polskiego, może nie mówi jeszcze idealnie, ale już się spokojnie dogaduje. Mnie nauka polskiego idzie bardzo opornie, to dla mnie trudny język, ale bez problemów dogaduję się w Lublinie po angielsku. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi w Polsce, to był doskonały wybór. Cieszę się, że tak wybraliśmy.

PLUSLIGA.PL: Gdy Wilfredo Leon trafił do Lublina było oczywiste, że BOGDANKA LUK będzie miała medalowe ambicje. Ale czy przed sezonem marzyłeś o tym, że zagracie o złoto PlusLigi?
Jestem nauczony, by nie wybiegać daleko w przyszłość, tylko skupiać się na kolejnych celach. Ale jeśli pytasz o to, czy się tego spodziewałem, to nawet mając Wilfredo nie oczekiwałem, że na pewno zagramy w finale. Nie jest łatwo dotrzeć do tego etapu, musieliśmy dwukrotnie pokonać ZAKSĘ i Jastrzębski, zagrać niemal perfekcyjnie. W jednym meczu łatwiej o niespodziankę, w rywalizacji do dwóch czy trzech wygranych o przypadku nie może być mowy.

PLUSLIGA.PL: Jak wiele wniósł do tej drużyny Wilfredo Leon?
Moim zdaniem przed tym sezonem przyszli też inni gracze, którzy nas wzmocnili i bez Wilfredo bylibyśmy mocniejsi. Ale nie da się ukryć, że Leon jest naszym bossem, można powiedzieć filarem drużyny.



PLUSLIGA.PL: Co to dokładnie znaczy?
Ma niesamowitą osobowość, nie wiem czy nie jest jeszcze lepszym człowiekiem, niż sportowcem. Wielkich graczy charakteryzuje często to, że świecą jak gwiazdy. W przypadku Wilfredo Leona też tak jest, z tym że ten blask przekazuje każdemu z nas. Zwyczajnie ulepszył całą naszą drużynę. Wszyscy gramy lepiej, gdy jest z nami na boisku. Znam wielu siatkarzy, którzy mieli wielki potencjał sportowy, ale jednak czegoś im zabrakło, by zrobić wielką karierę. Myślę, że Wilfredo tak wiele wygrał, dlatego że jest świetnym człowiekiem. I co dla nas ważne, może być w takiej formie jeszcze przez dłuższy czas. Mieszkam z nim w pokoju w trakcie wyjazdów i mogę tylko potwierdzić, że to niesamowity gość.

PLUSLIGA.PL: Czy PlusLiga ma najlepszych libero na świecie, czy na tej pozycji mamy najsilniejszą ligę?
Tak, myślę że to prawda. Na szybko wystarczy popatrzeć na nazwiska: Zatorski, Popiwczak, Shoji, Perry, Wojtaszek, Czunkiewicz i inni. Spokojnie wymienię 8-10 libero z PlusLigi i każdy z nich to gracz klasy światowej. Nie gra w Polsce choćby Jenia Grebennikov, czy kilka innych gwiazd na tej pozycji, ale patrząc po liczbie świetnych graczy to PlusLiga jest najmocniejsza na świecie.

PLUSLIGA.PL: Jesteście o jeden mecz od mistrzostwa Polski...
To może śmiesznie brzmi, ale obecny wynik nie ma znaczenia. Musimy wygrać trzy spotkania, by zdobyć złoto. Na pewno jesteśmy bliżej niż Aluron, ale liczy się tylko koniec. Możemy na to spojrzeć jak na pojedynczy mecz, mamy wygrane dwa sety, a nie całe spotkanie. Często się zdarza, że grasz świetnie w dwóch partiach, wyraźnie prowadzisz, a potem sytuacja się zmienia i przegrywasz w tie-breaku. Te dwie nasze wygrane nie będą nic warte, jeśli nie zwyciężymy po raz trzeci. Został nam do wykonania krok, ale ten najważniejszy.



PLUSLIGA.PL: To, że ty broniłeś w meczu nr 2 jak maszyna nikogo nie powinno dziwić. Ale skąd nagle cała BOGDANKA LUK potrafi tak grać w defensywie, mieć więcej obron niż gracze z Zawiercia?
Nasza drużyna ma na co dzień inną charakterystykę – potrafimy niesamowicie serwować, jesteśmy też nieźli w grze przy słabszym odbiorze i ataku przy wysokich wystawach. Gdy skutecznie serwujemy, trudno się nam przeciwstawić. Do tego w finale, szczególnie w pierwszym meczu, nawet gdy rywale nam na chwilę odskakiwali, potrafiliśmy wracać i wygrywać końcówki. Co mnie dziwi – i zarazem cieszy – to nagle dorzuciliśmy też element obrony, co nie jest dla nas wcale oczywiste. Bronią wszyscy, podbijamy naprawdę trudne piłki. Wychodzi praca z całego sezonu, godziny treningów, powtórzeń, swoje pewnie też robią emocje, bo w finale idzie nam świetnie. Może dlatego robimy czasem rzeczy, o które nikt nas nie podejrzewa?

PLUSLIGA.PL: W środę możecie zostać zupełnie nowymi mistrzami Polski.
Musimy zrobić najważniejszy krok, a ten zawsze najciężej przychodzi. Rywale na pewno zrobią wszystko, by znaleźć na nas sposób. To może być najważniejszy krok w życiu wielu z nas. Mówić łatwo, trudniej wykonać.

PLUSLIGA.PL: A jeśli spełni się wasze marzenie to w jaki sposób będziesz świętował?
Tak jak mówię, nie myślę jeszcze o świętowaniu, ani trochę. Ale jeśli musisz już wiedzieć, to jestem przyzwyczajony do ciepła, w Brazylii świętujemy raczej zimnym piwem. Jeśli wygramy, to może też spróbuję także trochę tego, do czego są przyzwyczajeni Polacy (śmiech).

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI